Jakiś czas temu (albo raczej sto lat temu 😉 ) zapowiedziałam zmiany w pokoju dzieci. Jaki był plan? Wspólny pokój dla chłopca i dziewczynki, w wydaniu nieco vintage. Dziś nieśmiało zapraszam do pokoju Maliny. Tak, Jej własnego.
Ostatecznie zdecydowaliśmy na zrobienie dzieciom osobnych pokojów. O przyczynach takiej decyzji opowiem niedługo. Tymczasem zerknijcie, co z tego wyszło i jakie zmiany jeszcze planuję.
Pokój Maliny jest bardzo mały. To pokój przechodni, który jeśli nie liczyć przejścia, ma 2mx2,7m. To niewiele, za to wymagania Maliny co do pokoju były ogromne 😉
Po pierwsze łóżko księzniczki 😀 Pewnie miała na myśli różowe z baldachimem, ale gdy zobaczyła to, była zachwycona. To łożko z Ikei wycofane już z produkcji, ale udało się je znaleźć na OLX.
Wszystkie dodatki, zdaniem Maliny, powinny być różowe. 😉 I sporo z nich jest: różowa półka z gitary , obrazek, tekstylia i pompony (uszyłam sama). Dlatego ściana za nimi jest szaro-zielona, żeby trochę złagodzić różowe szaleństwo i nadać mu szlachetności.
Czarna ściana na zdjęciu poniżej pokryta jest farbą magnetyczną i jest to nasza domowa ściana chwały- w końcu jest co zrobić z tymi wszystkimi laurkami 😉
Jednym z życzeń Maliny była też różowa ściana. I jest różowa, ale oczywiście to blady róż. I wszyscy zadowoleni 😉 Za niedługo planuję namalować na niej mural. Od kiedy zamalowałam góry we wspólnym pokoju dzieci, jakoś brak mi takiego mocnego akcentu.
Fotel to stary mebel z PRLu, który również odnowiłam samodzielnie (maszyna do szycia to prawdziwy skarb 😀 ). Obrazek namalowany samodzielnie- canva kosztuje kilkanaście złotych, do tego plakatówki dzieci i oryginalna ozdoba gotowa. Tanio i prosto z serca zarazem. 🙂
Szafka poniżej to też staroć kupiony za grosze, a do tego okleina meblowa i farba. Malinie bardzo zależało na tym, żeby mieć miejsce na swoje rzeczy. Bo gdy ustawiała sobie lalki, Leonek od razu je rozrzucał. Powiesiłyśmy więc szafkę na tyle wysoko, żeby stojąc na podeście Malina mogła się bawić. Teraz nikt jej nie przeszkadza i ma miejsce, o którym decyduje tylko Ona. 🙂 A do tego ja na serio kocham ten mebelek 😀
Makramę poniżej zrobiłyśmy z Maliną razem. Gdybym robiła ją sama, trwałoby to dziesięć minut, ale wspólnie zajęło nam ponad godzinę 😉 Samo życie 😉
Biurko i krzesło to temat na osobny post- mam nadzieję, że szybciej niż za rok 😉 😀
Komoda to też mebel z PRLu. Niedługo wraca do pokoju Leona, gdzie jej miejsce, tymczasem ja szukam wymarzonej komody Ludwiczka dla Maliny. Bedę ją malować, może na zielono, albo granacik. Jeszcze nie wiem. 😉
A na Pierwszym planie jeszcze nasza „miara miłości”.
No i to by było na tyle 🙂 Mała właścicielka jest bardzo zadowolona 😀 A Wy co myślicie?
Super ! Ciekawa jestem pokoju chłopca 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki! Będzie już niedługo 😀
PolubieniePolubienie
Bomba i petarda! Kurde, tą witrynkę to ja uwielbiam. Jest mega, łózko sie świetnie wpasowalo, i ta komoda, jak i wszystkie dodatki…kolory miodzio ;*
PolubieniePolubienie
Dziękuję Kochana! Miło mi bardzo 😀
PolubieniePolubienie
No i elegancko! 😀 Super, wprowadzam się! 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki! Dawaj, zmieścicie się 😉
PolubieniePolubienie