Zawsze myślałam o sobie, że byłam wspaniałym dzieckiem. Dobrze się uczyłam, zawsze słuchałam mamy i nie robiłam niczego, czego mi nie było wolno. Nie brudziłam ubrań, nie niszczyłam zabawek i rysowałam wyłącznie na kartkach. Bez marudzenia zjadałam cały obiad. Zero buntu nastolatki. Czytaj dalej „Słodko-słodki dzień matki”
Miesiąc: Maj 2017
Cygańska królowa (i grafiki do pobrania)
Na co dzień to u nas jest tak: wszystko ma swoje miejsce, panuje względny porządek (na ile to możliwe przy dzieciach), obiad wjeżdża na stół o 16, o 17 idziemy na spacer, na 19 zaczynamy akcję pacyfikację (czyli kolacja, kąpanie i spać). Funkcjonujemy w tych ramach i dzięki temu udaje nam się utrzymać wszystko w ryzach, a dzieci przy życiu. Ale Czytaj dalej „Cygańska królowa (i grafiki do pobrania)”
O wolności i dzieciach
Początek rodzicielstwa to kres wolności. Przynajmniej przez pierwsze pół roku. No może jednak rok. Dwa lata? Nam już leci trzeci rok, jak kisimy się w domu. Dobra, nie jest tak, że w tym czasie niczego nie robiliśmy. Byliśmy na kilku wycieczkach, Czytaj dalej „O wolności i dzieciach”
Potrzeba sprawczości i najłatwiejsze DIY ever!
Mówi się, że przy dzieciach dopiero zauważa się jak czas szybko płynie. Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami! I wcale nia mam na myśli tego, że nie wiem kiedy to się stało, że Malina zaraz skończy 3 lata, a Leoś rok. Ja jestem w szoku, Czytaj dalej „Potrzeba sprawczości i najłatwiejsze DIY ever!”
Nie umrzeć ze strachu
Zwykle pod koniec ciąży kobiety zaczynają wyobrażać sobie swój powrót do domu z maleństwem. Dom własny, ciepły i przytulny, w miarę zatarte ślady po pępkowym, może nawet jest coś do jedzenia, Czytaj dalej „Nie umrzeć ze strachu”
Don’t worry, matko!
Jak na prawdziwą matkę przystało składam się głównie z wyrzutów sumienia. Dotyczą one różnych rzeczy, tych mniej i bardziej poważnych. Martwię się o to, czy zjedli dość dużo, ale czy aby nie za dużo, żeby nie bolały brzuszki. Czytaj dalej „Don’t worry, matko!”
Portret rodziny
Jakiś czas temu Malina namalowała nasz portret. Mam wrażenie, że nie kosztowało jej to wiele wysiłku. Dłużej przygotowywałam do tego malowania stół i sprzątałam po wszystkim, niż ona malowała. Kilka machnięć pędzelkiem i gotowe. Czytaj dalej „Portret rodziny”