Robię śniadanie. Owsianka jak owsianka, nic pięknego. Układam na niej mrożone borówki, wycinam serduszko z arbuza- już nie taka zwyczajna owsianka. Stawiam miseczkę na marmurowej desce do krojenia, układam dookoła płatki kwiatów.Tu jest jakby luksusowo- myślę, cytując klasyka. Robię zdjęcie, wrzucam na Instagram, oznaczam hashtagi i płyną lajki. Parę osób zaczyna mnie obserwować- widać podobała się moja owsianka. Malina nie zjadła- ona nie chciała owsianki, tylko kanapkę z keczupem. I nawet nie doceniła marmurowej podstawki- no zgroza. Trudno, dobrze, że mnie przynajmniej obcy ludzie docenili, skoro dziecko owsianki nie polajkowało.
Wchodzę na Pinterest. Lubię to, tam jest tak pięknie! Moda jest teraz na zieleń we wnętrzach, na vintage, na urban junggle. Już nie polska Skandynawia. Białe meble są coraz bardziej passé. Pastelowe dodatki- démodé. Teraz proszę Państwa stawiamy na zielenie, kolory przygaszone, ściany już nie białe, a ciemne. A na tle takiej ściany stoi dumnie vintage mebel. I ja patrzę- no mam! Mam zieloną ścianę. Sama sobie zmalowałam i to powiem dumnie- zanim stała się modna. Taka ze mnie trendsetterka! I tylko regał niezbyt retro. Zwykły biały Billy z Ikei, co to miał stanąć u dzieci, ale jakoś tu został. Może bym w końcu się ruszyła i znalazła ten retro mebel? Chociaż ja to bym bardziej w PRL poszła, to by razem z fotelem tworzyło piękny skansen. Ach ten internet, co ja bym bez niego zrobiła?
Wchodzę na Pudelka. Rihanna na jachcie opala się topless. A u mnie się w tym czasie Leon o mleko dopomina. Tu cycki i tam cycki. Cholera no! Nie dość, że już nie będę mieć takiego biustu jak Rihanna, to jeszcze nie mam jachtu! Wszystko do kitu! Cycki nie takie jak kiedyś, czas w życiu zmarnowany, bo najlepsze lata w mleko przelane, a nie w alkohol i imprezy. Na dodatek pewnie jak Rihanna będzie karmić, to po pierwsze biust będzie miała nadal jak nastolatka, a po drugie nic jej z życia nie umknie, w tym czasie wyda kozacką płytę i jeszcze wszyscy ją będą chwalić za promowanie karmienia piersią. Damn You internecie!
I teraz pytam się sama siebie: po co mi to? Po co mi to zaglądanie do innych ludzi, przez które bywam zazdrosna, albo wkurzona i myślę, że życie moje nie jest dość ekscytujące. Tak z przymrużeniem oka to pytanie sobie stawiam. Bo chociaż wiem, że internet to w pewnym sensie fikcja, to wielokrotnie odchodziłam od komputera smutna i rozczarowana, nie do końca wiedząc dlaczego. Nie myślałam wtedy o tym, że to co widzę, to kreacja. To wytwór pracy często wielu ludzi. To złudzenie, dobre zdjęcie i eksponowanie tylko tego co korzystne, ale też ciężka praca i ogromna dyscyplina. (A te ostatnie akurat wyłącznie do podziwiania.) Jasne, że są plusy i minusy. Że to kwestia perspektywy i poczucia własnej wartości też. Że ktoś patrząc na to samo zdjęcie powie: piękna, zdolna dziewczyna, a inny że miała szczęście i znała kogo trzeba. Kwestia podejścia. Preferuję to zachęcające do działania, mniej z zazdrością, a bardziej z szacunkiem dla cudzego wysiłku. Ale mimo to, warto te treści brać trochę z przymrużeniem oka. (Piękne śniadanie nie zdarzają się codziennie. Nawet mieszkania z czasopism nie zawsze lśnią czystością. Nie wszystkie gwiazdy są szczęśliwe. A tego na zdjęciach nie widać.) Łatwo patrząc na to, co mają inni przegapić to, co jest dookoła. Realne i własne. Nie ubarwione filtrem, bez wystylizowanych kadrów, bez ściemy. Nie zawsze smaczne i piękne, ale prawdziwe. Lepiej, mimo wszystko, doświadczać prawdziwego.
Ps. Ja w każdym razie świadomie skazuję się na katusze w postaci oglądania cudzych pięknych i dopracowanych domów. Wzdycham i podziwiam. Cierpię, ale brnę dalej. Bywam zazdrosna, dostaję białej gorączki i oczopląsu. Ale dzięki temu chce mi się wprowadzać zmiany i poprawiać nasz kwadrat.
Hahaha…ale się usmiałam;)Tak szczerze i pozytywnie! wiesz, czasem mam to samo…Człowiek by musiał co chwila dom zmieniać, komputer, telefon..szkoda gadać…W każdym razie mnie to już jakoś chyba nie przeszkadza…jestem raczej na etapie – godzę się z tym.Juz kilka razy się przekonałam,że coś w internecie wygląda och i ach – sam miód i orzechy a realu totalnie do czterech liter! Więc od jakiegoś czasu się juz tak nie spinam. A cycki to pewnie obie będziemy mieć do operacji w takim razie;)))Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Jak cycki, to koniecznie takie jak ma Rihanna i najlepiej zrobione przez doktora z TVN 😉
PolubieniePolubienie
Normalnie biorę farbę i maluje ściane na zielonoooo! 🙂
PolubieniePolubienie
Poczekaj jeszcze, w następnym sezonie będzie modny fiolet 😉
PolubieniePolubienie
Fajny tekst z poczuciem humoru. Internet dla mnie to tylko treści z których warto czerpać inspiracje, ale nie podążać wbrew swoim gustom – nie prawdziwe życie.
PolubieniePolubienie
Bardzo fajny tekst! Jeszcze niedawno denerwowałam się, bo lajki na instagramie nie płyną tak szybko, za mało followersów klika- obserwuj. Gdy oglądałam piękne zdjęcia, o których piszesz, myślałam- TEŻ TAK MUSZĘ! Teraz wiem, że robiłam wielkie głupoty. To, co robię wychodzi z mojej pasji, wkładam w to całe moje serce i tylko to powinno mnie interesować 🙂
Miłego wieczoru! ❤
PolubieniePolubienie
Świetny tekst. Ja sobię tłumaczę, że ogladam internety, żeby obudzić swoją ambicję. Czasem zazdrość daje kopa 🙂
PolubieniePolubienie