Kalendarz adwentowy ma sprawić, że radosne oczekiwanie będzie jeszcze bardziej radosne. Nie każdy taki kalendarz w rodzinnym domu miał i niektórzy uważają, że to zbytek, niepotrzebny luksus i dodatkowa robota przed Świętami. Ja (w mojej hedonistycznej naturze) jestem zdania, że im lepiej, tym lepiej. 😉 Dlatego zawiesiłam na gałęzi 24 paczki i mam nadzieję, że wytrzymają do Wigilii. A co o kalendarzu adwentowym myśli reszta społeczeństwa?
W celach naukowych przeprowadziłam (w domu) ankietę na reprezentatywnej grupie 4 osób (2 kobiety, 2 mężczyzn; wykształcenie w 50% wyższe i w 50% niższe 😉 ) czy w ich domach rodzinnych była instytucja kalendarza adwentowego. 25% ankietowanych (czyli ja) zadeklarowało, że owszem, że była- 24 czekoladki w małych okienkach do podziału na 5 osób. 😉 25% ankietowanych (czyli Czarek) zna i słyszało o kalendarzu, 25% osób (czyli Malina) nie miała jeszcze takiego w domu, ale chciałaby mieć, a 25% badanych (czyli Leon) nie zrozumiało pytania. 😉 Zgromadzone dane liczbowe pozwalają więc przyjąć, że kalendarz jest w populacji znany i potrzebny. Nie musi mieć też wiele wspólnego z konsumpcją. Ale może. 😉
Ja jednak nie chciałam, żeby nasz kalendarz był za bardzo wypchany słodyczami i podarkami, żeby ich za bardzo nie utuczyć. 🙂 Ale ma przecież sprawiać dzieciakom radość, dlatego do kopert włożyłam słodycze, drobiazgi i zadania do wykonania przed Świętami. Na gałęzi, która wcześniej była makramą w naszej sypialni powiesiłam paczki, światełka i kilka ozdób. I wyszło tak:
W każdej z paczek znajduje się list do dzieci napisany przez Elfy- miało być tajemniczo i magicznie. 🙂 Są w nich słodycze, małe prezenty i zadania do wykonania z potrzebnymi do tego akcesoriami. A te zadania to:
- świąteczne ozdobienie okien- żeby Mikołaj wiedział gdzie szukać 😉
- przeczytanie legendy o Świętym Mikołaju
- dekorowanie domu
- ubranie choinki
- zrobienie renifera z filcowych naklejek
- nauczenie się kolędy
- plastelinowy bałwan
- ozdobienie bombki
- świąteczne kartki dla dziadków
- pieczenie ciasteczek
Zadań jest tyle, żeby się nimi nie przemęczyć i nie czuć przymusu, ale też żeby się czuć ze sobą blisko. Bo to przecież najważniejsze!
Myślę że taki kalendarz na pewno sprawi mnóstwo radości. Jestem zachwycona.
PolubieniePolubienie
Świetny pomysł, mam nadzieję, że dasz znać, jak sprawdził się w praktyce 😉
PolubieniePolubienie
Ja tez zrobiłam w tym roku swój pierwszy kalendarz adwentowy;) Bardziej pod kątem starszej córeczki, bo mój półroczniak to jeszcze nie ogarnia światecznej bazy;) I nie włożyłam nic słodkiego (ha, mój mały sukcesik, co by nie kusiło). Świetna próba badawcza;)pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Ja nie praktykuję instytucji kalendarza adwentowego, ale jak patrzę na Wasz to zaczynam tego żałować 😉 może w przyszłym roku 😉 A co do badań, to myślę, że próba jak najbardziej reprezentatywna ;D szkoda, że przed badaniami nie postawiłaś hipotezy badawczej, myślę że pasowałoby coś w stylu: Kalendarz adwentowy jest jak najbardziej potrzebny, zwłaszcza gdy składa się z głównie czekolady 😉 bez problemu mogłabyś ją potwierdzić 😉 Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie