Opisane poniżej wydarzenia trwały około 10 sekund. Przyznaję się do nich z trudem, chociaż wiem, że zdarzają się w wielu domach.
Wchodzę do pokoju. Malina stoi obok telewizora. Na twarzy uśmieszek. Zauważam, że w ręku trzyma aparat. Kręci energicznie obiektywem. Rozwija go i składa. Przyciska pośpiesznie różne przyciski. Zauważa mnie. Ręce pracują jeszcze szybciej, jakby chciała jak najwięcej poszaleć zanim jej zabiorę. Mina jeszcze bardziej zawzięta. Wpadam. Wyrywam z ręki aparat. Krzyczę:
-Co ty dzieciaku robisz?! Dlaczego to wzięłaś?! Ile razy ci mówiłam, że nie masz prawa sama brać aparatu?! Tylko jak ci da mama albo tata! Sama masz nie brać! Zresztą już go i tak więcej nie dostaniesz, skoro tak robisz! (Kłamię.) Nie kręci się tym! Sama na krzesło weszłaś?! A jakbyś spadła?! To co by było?! No chyba cię zastrzelę! (Tak! Zastrzelę! Jasne! Ciekawe czym?! Chyba z łuku, cholera?!)
Strzelam wściekłą miną. Wychodzę. Wpadam do łazienki. Zamykam drzwi na zamek, żeby jej nie przyszło do głowy teraz za mną wchodzić. Patrzę w lusterko:
-Co za gęba?! To ja taką minę miałam?! O matko! I tak do dzieciaka swojego?! Ludzie! Co ze mnie za matka?! Przecież ona nic złego nie chciała?! (Wściekła jestem na nią mniej. Na siebie bardziej.) Trzeba było nie dawać wcześniej. Nie pokazywać. I tak ten aparat beznadziejny jest. Co się wściekasz na dzieciaka?! No ładnie. Teraz to już tylko zapłakać nad tym fatalnym macierzyństwem. Nie no bez przesady! Nie będę płakać przecież. Weź się uspokój, matka. Weź się do kupy!
Ps. Nie krzyczcie na dzieci. Serio. Nie krzyczcie. Krzyczenie jest złe. Powoduje dziury w sercu i zamieszanie w głowie. I w niczym nie pomaga. Z resztą co ja będę tłumaczyć? Przecież Ty to wszystko wiesz.
Zegar:
Zegarek u nas w łazience to konieczność. Inaczej byśmy z niej pewnie nie wychodzili 😉 Póki co nie znalazłam takiego, który by mi pasował. Miałam za to działający, ale już zniszczony. Odmieniłam go w wersji niskobudżetowej. Do tarczy przykleiłam papier we wzór retro. Do niego litery wydrukowane na samoprzylepnym papierze. Złożyłam mechanizm i obudowę. Brzegi przeszlifowałam lekko papierem ściernym. Teraz wygląda zupełnie jakby miał z 50 lat! 😉
Bierz się do kupy! Czystą też mam 🙂
A i prawie dziury w ścianach od walenia pięściami. Tak, moimi z furii, bo dziecko znów czegoś chce. Magiczne słowa też pod nosem padają. Ale to nie jest najgorsze. Ono przychodzi tuż po wszystkim. Najgorsze jest to jak ten stary cap się zachowuje a dziecko bierze z niego przykład..
PolubieniePolubienie
Trzeba starego opieprzyć i na uspokojenie wypić czystą. Nie widzę innego wyjścia 😉
PolubieniePolubienie
Tylko tu stary cap miał oznaczać mnie.. W tygodniu jesteśmy same i już opieprzanie samej siebie nie działa. Muszę sobie walnąć.. Czystej jeszcze nie mogę, ale już zaraz
PolubieniePolubienie
Ech, też mi się zdarza tak wyskoczyć w ekstremalnych przypadkach. Zła ze mnie matka, ale czasem mam wrażenie, że mi ktoś dzieci na złośliwe chochliki ostatnio podmienił… Uszy do góry!
A zegar bombowy 😀
PolubieniePolubienie
Na szczęście na uspokojenie mam pokrzepiającą sentencję i buteleczkę Jacka Danielsa 😉
PolubieniePolubienie
Dokładnie tak będzie wyglądać moja łazienka po remoncie 😀 To znaczy moja łazienka jest na pewno dłuższa, ale jak patrzę na prysznic i umywalkę to kolejność jak u mnie (z tym że po lewej stronie od umywalki jeszcze klopik a po lewej stronie klopiku pralka). Zegar świetny ❤
PolubieniePolubienie
U nas też po lewej jest sedes, ale nie chciałam go pokazywać 😉 Pralka miała być pod blatem przy umywalce, ale rury spłatały nam figla. Teraz pod blatem jest kosz na pranie i to też ma swoje plusy. Powodzenia w remoncie, to prawdziwe wyzwanie 😉
PolubieniePolubienie
Wiesz co… chyba każdemu zdarza się krzyknąć na własne dzieci. Czasem się inaczej nie da,a im człowiek się opanuje to już za późno. Świetnie nawiązałaś historyjką do łazienki 😉 bardzo ładnej zresztą 🙂
PolubieniePolubienie
Jasne, że się zdarza, ale oby takich sytuacji jak najmniej. Dobre, że rodzice z coraz większą świadomością do tego podchodzą. I dzięki! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Staram się nie krzyczeć na moją małą i w zasadzie mi się to nie zdarza. Pomaga mi przekonanie, że ona nie ma złych intencji. Nie działa złośliwie. Zresztą wyrzuty sumienia dałyby mi potem w kość.
PolubieniePolubienie
Stosuję ten sam „uspokajacz” co Ty. Nasze reakcje w dużej mierze zależą też od temperamentu. Ja jestem cholerną choleryczką i zazdroszczę takim na przykład flegmatykom. Ci to mają lżej 😉
PolubieniePolubienie
Mi też czasem puszczają nerwy, ale staram się nad tym panować. Masz rację, że to nikomu w niczym nie pomaga. Łazienka piękna. Fajny dozownik do mydła 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję! 🙂
PolubieniePolubienie
I jak klimatycznie zrobiło się w Twojej łazience, aż miło tam zajrzeć. Poranki stają się odrazu przyjemniejsze przy tak kreatywnym podejściu do wystroju 🙂
PolubieniePolubienie
Jack Daniel’s z rana i od razu dzień staje się lepszy 😉
PolubieniePolubienie
A ile m2 ma Twoja łazienka? 😉 Bardzo ładnie urządzona!
PolubieniePolubienie
Dzięki! Całe 3m2 😉
PolubieniePolubienie